Do czego mam prawo jako pracownik przechodzący terapię niepłodności?

Do czego mam prawo jako pracownik przechodzący terapię niepłodności?

Współzałożycielka Fertility Matters at Work i Helen Burgess, partnerka w Gateley Legal.
Oryginalnie opublikowane w magazynie Fertility Road, nr 55.

Słowo „uprawnienie” ma ogromne znaczenie w świecie pracy. Kiedy jesteś chory, chcesz wiedzieć, do czego „jesteś uprawniony” w zakresie wynagrodzenia. Jeśli masz czas wolny na zaplanowaną operację, po powrocie do pracy musisz znać swoje uprawnienia w ramach wspierającego planu pracy. Kiedy jesteś w ciąży, zapoznaj się z zasadami i warunkami, aby uzyskać informacje na temat tego, do czego „jesteś uprawniona” w zakresie czasu i pieniędzy.

W przypadku leczenia niepłodności nie ma takiego luksusu i obecnie nie ma żadnego „uprawnienia”. Badania mówią nam bardzo wyraźnie, że większość osób poddawanych leczeniu niepłodności boi się powiedzieć o tym pracodawcy, dlatego przeprowadzają je w tajemnicy, często zasłaniając prawdę różnymi wymówkami powiązanymi z już istniejącymi uprawnieniami, tak aby w w jakiś sposób mogą poczuć potwierdzenie tego, co robią. Ja to zrobiłem. Po sprawdzeniu naszych zasad pracy, aby przekonać się, że nie ma nic, co pozwalałoby nawet uznać, że leczenie niepłodności istnieje, kłamałam podczas dwóch cykli leczenia niepłodności. To samo w sobie wydawało się niesamowicie izolujące. Wobec braku na stronie słów, które mogłyby mi pomóc, wiedziałem również, że takie „uprawnienie” nie jest dostępne, co jeszcze bardziej wzmocniło moją determinację, aby móc wziąć wolne i otrzymać wynagrodzenie, bez względu na to, jak musiałbym manipulować sytuacją sprawić, aby się wydarzyło.

Prawda jest taka, że ​​to „nie ja”. Nie mam zamiaru „uzyskać” tego, co mogę, od jakiejkolwiek organizacji. Zawsze byłem wyjątkowo lojalny wobec ludzi, dla których pracuję, jestem niewiarygodnie sumienny i nienawidzę zawodzić ludzi. To jednak było inne. Poczułem się wepchnięty w kąt; moja walka była bardzo realna. Poczułam, że pragnę dziecka, a leczenie niepłodności (moja jedyna opcja) nie zostało uznane lub uznane za na tyle ważne, aby zapewnić sobie wsparcie w moim miejscu pracy. Od tego czasu nauczyłem się, że to uczucie jest zbyt powszechne i nigdy nie byłem w tym odosobniony. Pomimo szeregu zmian legislacyjnych na przestrzeni lat mających wspierać tematy bardziej „przyjazne rodzinie”, nadal nie widzimy wystarczających zmian w okresie życia ludzi „przed założeniem rodziny”. Istnieje wyraźnie ukryta przestrzeń, w której osoby próbujące zajść w ciążę nie spotykają się nawet z odrobiną uznania.

W Fertility Matters at Work często kontaktują się z nami ludzie za pośrednictwem naszych platform mediów społecznościowych, przedstawiając ich problemy zawodowe i ogromny wpływ, jaki leczenie niepłodności miało i wywiera na ich pracę; prawnicy, lekarze, nauczyciele, inżynierowie, eksperci finansowi; Lista jest nieskończona. Panuje prawdziwa niewiedza na temat tego, jakie drobne zmiany można i należy wprowadzić, aby umożliwić tym ludziom ogólnie lepsze doświadczenie w świecie pracy.

Kiedy ludzie czują się zepchnięci w kąt, składają formalną skargę w ramach procedury składania skarg, która jest czasochłonna i ma negatywny wpływ na zdrowie psychiczne wszystkich zaangażowanych osób, a często jest oznaką złej kultury, co powoduje jeszcze więcej wyzwań. Zgłaszają chorobę lub, co gorsza, po prostu decydują się wyjechać. Niektóre z poniższych cytatów stanowią zaledwie zarys wiadomości, które otrzymujemy od pracowników Fertility Matters at Work i służą podkreśleniu potrzeby solidniejszego ustawodawstwa dotyczącego leczenia niepłodności.

„W mojej pracy panuje kultura strachu, niemal zastraszania, dlatego oni (pracownicy) niechętnie wypowiadają się na ten temat. Rozmawiałem z działem HR i moim kierownictwem, ponieważ uważałem, że jest to właściwa decyzja nie tylko dla mnie. Muszę walczyć ze skargą, bez której mogłabym się obejść, ale poddawanie się nie leży w mojej naturze. Poza tym odrzucili moją prośbę o pracę w niepełnym wymiarze godzin (dosłownie prosząc ich, aby pracowali o trzy godziny mniej tygodniowo), więc ogólnie rzecz biorąc, jest to naprawdę zły i niewspierający pracodawca”.

„Pracuję (edytuję) jako specjalista farmaceuta w szpitalu NHS; Powiedziałam mojej przełożonej liniowej o naszym leczeniu, a kiedy do niej zadzwoniłam, przygotowałam się również do złożenia wypowiedzenia.

„Mój doradca powiedział, że robiąc zapłodnienie in vitro, możesz zostać zwolniona z pracy. Poważnie rozważam zrobienie tego w następnej rundzie”.

„Złożyłem wypowiedzenie. Nie pracuję już od kilku miesięcy i nie żałuję (decyzji o odejściu), ponieważ całkowicie nie doceniłem tego, jak bardzo byłem zestresowany i niespokojny w swojej pracy.

Helen Burgess, prawniczka specjalizująca się w prawie pracy, wyjaśnia, że ​​z prawnego punktu widzenia obecnie niewiele jest takich rozwiązań.

Zgodnie z prawem pracodawca nie musi nic dawać ani robić dla pracownika, który przechodzi leczenie niepłodności.

Istnieje potencjalny argument, że ponieważ kobieta musi przejść większość procedur leczenia niepłodności, może wnieść roszczenie z tytułu pośredniej dyskryminacji ze względu na płeć, jeśli pracodawca odmówi jej urlopu na stawienie się na te wizyty. Jednakże argument ten nie został przetestowany. W rzeczywistości nie ma również prawnego uprawnienia do uczęszczania na wizyty lekarskie lub dentystyczne w godzinach pracy, ale większość pracodawców na to pozwala, a niektórzy bardziej postępowi pracodawcy rozszerzyli to również na wizyty w ramach leczenia niepłodności – ale nie jest to wymagane przez prawo.

Kiedy pracownica zajdzie w ciążę, zaczynają obowiązywać zwykłe prawa i zabezpieczenia – czas wolny na wizyty przedporodowe, brak dyskryminacji ze względu na ciążę, ocena jej roli pod kątem ryzyka itp. – ale kiedy pracownica przechodzi okres płodności leczenie uważane za ciążę? Przypadki Mayra* i Sahoty* są pomocne i można wyciągnąć z nich następujące wnioski:

  • W momencie transferu zarodka pracownica jest „w ciąży”.
  • Jeżeli implantacja nie powiedzie się i ciąża się zakończy, będzie ona nadal chroniona na mocy przepisów dotyczących dyskryminacji ze względu na ciążę przez kolejne dwa tygodnie po zakończeniu ciąży
  • Pracownica jest również chroniona przed dyskryminacją ze względu na płeć, jeśli pracodawca uczyni dla niej coś niekorzystnego w wyniku leczenia niepłodności. Ochrona ta ogranicza się do czasu potrzebnego na pobranie komórek jajowych, zapłodnienie i przeniesienie zarodków do macicy. Jednakże będzie ona chroniona jedynie wówczas, gdy transfer będzie bliski, a nie w przypadku zamrożenia zarodków w celu ich późniejszego wszczepienia

Pracodawca musi oczywiście wiedzieć, że pracownica przechodzi leczenie niepłodności lub jest w ciąży, aby zastosować zabezpieczenie przed ukąszeniem. Wiemy, jakie odczuwa się skutki braku przepisów prawnych i wiemy, że uznanie leczenia niepłodności za ważny powód uczęszczania na wizyty z dużym prawdopodobieństwem będzie miało pozytywny wpływ na to, jak ludzie czują się bezpieczni psychicznie w pracy w związku z ujawnianiem informacji o leczeniu swojemu pracodawcy . W Fertility Matters at Work niedawno połączyliśmy siły z Nickiem Aikenem, posłem z Westminster, który wspiera nas w rozpatrzeniu naszego wniosku o uprawnienia ustawowe do parlamentu w drodze ustawy dla posłów prywatnych. Zaczynamy od prośby o ustawowy urlop dla osób, które muszą zgłosić się na leczenie wspomaganego rozrodu, które umożliwi im utworzenie rodziny. Zdajemy sobie sprawę, że organizacje muszą zrównoważyć swoją działalność i powiązane koszty, ale niekoniecznie muszą to ponieść; po prostu uznane i dozwolone, tak jak czas wolny dla rodziny i osób na utrzymaniu.

Niektóre organizacje przewidują już w swoich politykach czas wolny na spotkania, ale jest ich niewiele. Zmiana prawa to kolejny krok prowadzący do uznania niepłodności za „cechę chronioną” i uznania jej na mocy Ustawy o równości za niepełnosprawność, która zapewni większą ochronę przed dyskryminacją. Stany Zjednoczone uznają już niepłodność za niepełnosprawność na mocy ustawy ADA (Americans with Disabilities Act), która jest bardziej zgodna z definicją niepłodności podaną przez WHO (Światową Organizację Zdrowia), która stwierdza, że ​​jest to niepełnosprawność i „choroba układu rozrodczego zdefiniowana przez niemożność uzyskania ciąży klinicznej po 12 miesiącach regularnego współżycia bez zabezpieczenia.” Według doniesień WHO dokonuje przeglądu tej definicji niepłodności, aby uznać, że każdy ma „prawo do reprodukcji”, sygnalizując w ten sposób zmiany niezbędne, aby wesprzeć osoby, które nie mogą zajść w ciążę w sposób naturalny. Cokolwiek wydarzy się w przyszłości, liczba osób korzystających z leczenia wspomaganego rozrodu będzie tylko rosnąć. Mamy nadzieję, że dzięki niemu pracownikom zacznie pojawiać się więcej uprawnień, gdy organizacje zdadzą sobie sprawę, w jakim stopniu ludzie w ich organizacjach potrzebują czasu wolnego i wsparcia. Naszym ogromnym celem w Fertility Matters at Work jest zapewnienie, że osoby poddawane leczeniu niepłodności w przyszłości nie będą musiały ukrywać wizyt i przemykać się w pracy, ale będą mogły bezpiecznie przychodzić na te wizyty, wiedząc, że mają prawo to zrobić. Jakie to byłoby cudowne?!

*Mayr przeciwko Bäckerei und Konditorei Gerhard Flöckner OHG C-506/06 (ETS); [2008] IRLR 387

Sahota przeciwko Home Office i Pipkinowi [2009] UKEAT/0342/09

Powiązane artykuły
Claire Ingle
Claire Ingle
Claire Ingle przez prawie 25 lat pracowała w obszarze HR, zarówno na poziomie operacyjnym, jak i strategicznym, w organizacjach prywatnych, publicznych i trzeciego sektora. Szczególnie interesuje ją zaangażowanie i dobre samopoczucie pracowników, dlatego we wszystkim, co robi, stawia ludzi w centrum uwagi. Claire urodziła córkę po trzech rundach leczenia zapłodnieniem in vitro i doskonale zdaje sobie sprawę z braku narracji na ten temat, zwłaszcza w miejscu pracy. Claire po raz pierwszy opisała swoje doświadczenia pod koniec 2018 r. (w roku, w którym urodziła się córka) w publikacji HR, mając nadzieję, że jej historia zainspiruje innych do zwrócenia się o pomoc i wsparcie, ponieważ jej własne doświadczenia nie były szczególnie pozytywne. Dzięki temu artykułowi Claire poznała Natalie Silverman i Becky Kearns, obie byłe pacjentki z niepłodnością, które również skupiały się na sprawach związanych z miejscem pracy. Razem utworzyli „Fertility Matters at Work”, firmę utworzoną w celu zwiększania świadomości pracodawców na temat leczenia niepłodności za pośrednictwem różnych mediów, w tym strony członkowskiej i unikalnego pakietu e-learningowego. Nadrzędnym celem organizacji jest to, aby nikt nie miał negatywnych doświadczeń w trakcie leczenia i swojej kariery. www.fertilitymattersatwork.com
Kalkulator kosztów zapłodnienia in vitro
Oblicz koszty IVF-ICSI lub oddania komórek jajowych w popularnych lokalizacjach w Europie!