Tworzenie mojej rodziny przy pomocy dawcy nasienia

Tworzenie mojej rodziny za pomocą dawstwa nasienia

Clare Goulty, redaktor naczelna Fertility Road rozmawia z Chrisem Greenem.
Oryginalnie opublikowane w magazynie Fertility Road, nr 57.

W Fertility Road rozumiemy, jak ważne jest wysłuchanie męskiego punktu widzenia osób biorących udział w procesie dawców nasienia. Jestem niezmiernie wdzięczny Chrisowi Greenowi za podzielenie się swoją inspirującą historią.

Clare: Chris, dziękuję bardzo za rozmowę z nami na Fertility Road. Zacznijmy od tego, kiedy po raz pierwszy zdałaś sobie sprawę z potencjalnych problemów z płodnością i jak się wtedy czułaś?

Chris: Patrząc wstecz na moje dwadzieścia kilka lat, kiedy cierpiałem na współistniejące choroby związane z hormonami, uświadomiono mi, że moja płodność może być zagrożona. Stwierdzono u mnie małe jądra, niedoczynność tarczycy i niski poziom testosteronu. Prowadziło to do obniżonego nastroju i braku energii. Było to wówczas frustrujące, ponieważ poza tym byłem w dobrej formie, lubiłem uprawiać sport i utrzymywać formę.

Dopiero w późniejszym okresie życia, po trzydziestce, zdiagnozowano u mnie niezstąpione jądra. To był dla mnie szok. Przyjaciele pytali mnie wtedy, jak to możliwe, że nie wiedziałam, że moje jądra są niezstąpione, a przecież masz tylko swój punkt odniesienia. Poczułam się jednak zawiedziona przez lekarzy, do których chodziłam jako nastolatka i dwudziestolatka. Nie mogłem zrozumieć, jak ta diagnoza nie została podjęta wcześniej.

Następnie przeszedłem trzy operacje: dwie operacje polegające na zstąpieniu każdego jądra, a trzecią procedurą była biopsja jąder w celu ustalenia, czy można pobrać plemniki. Niestety, ta ostateczna procedura nie powiodła się i zdiagnozowano u mnie azoospermię.

Clare: Kiedy po raz pierwszy zacząłeś rozważać możliwość wykorzystania nasienia jako dawcy?

Chris: Kiedy poznałem moją żonę Astę, bardzo otwarcie mówiłem o moich problemach z płodnością. Asta była niesamowicie wyrozumiała. Wspierała mnie podczas trzech operacji, które doprowadziły do ​​diagnozy azoospermii. Będąc lekarzem, Asta wykazywała inny poziom współczucia dla problemów zdrowotnych niż przeciętny człowiek. Po początkowym szoku związanym z zdiagnozowaniem mnie jako azoospermika, myślę, że włączyłem ten tryb „odwagi”, którego często oczekuje od nas ludzkie uwarunkowanie/społeczeństwo. Psychicznie szybko przeszłam do etapu „kolejnych kroków”, rozważania naszych opcji dotyczących płodności. Patrząc wstecz, nie pozwoliłam sobie na przepracowanie związanego z tym żalu i emocji. Zawsze widziałem siebie w roli ojca i w tym momencie czułem, że mi to odebrano. Poczułam ogromny ciężar ze względu na społeczne oczekiwania dotyczące męskości i możliwości dostarczenia nasienia, aby stworzyć moją rodzinę. Około trzech miesięcy po diagnozie wybuchłam płaczem. Zaskoczyło to zarówno mnie, jak i Astę. Teraz zdaję sobie sprawę, że było to niezbędne uwolnienie od całego zdenerwowania i emocjonalnego zamieszania. Chociaż odczuwałem ogromny smutek, wyzwaniem było określenie, czego dokładnie żałowałem. Nie opłakiwałem utraconej spermy. Opłakiwałam tę koncepcję męskości – zdolność do „przekazywania genów”.

Clare: Jak psychicznie poradziłeś sobie z wyborem drogi dawcy nasienia?

Chris: Mam szczęście, że mam bliskie relacje z rodziną i przyjaciółmi. Jednak bycie „otwartym” niekoniecznie jest cechą wrodzoną. Otwartość to umiejętność, której się nauczyłem. Przez lata nauczyłem się także autorefleksji. Te nabyte umiejętności pomogły mi porozmawiać o mojej sytuacji – z żoną, rodziną i przyjaciółmi. Zwróciłem się także o pomoc i wsparcie do sieci Donor Conception Network (DCN). Za pośrednictwem DCN nawiązałam kontakt z ojcem, który również stworzył rodzinę dzięki dawstwu nasienia.

Potrafił przeprowadzić mnie przez każdy etap procesu, dzieląc się swoją wiedzą na temat tego, czego się spodziewać i jak sobie z tym poradzić. Niesamowicie mnie wspierał. To doświadczenie z nim, a także z DCN doprowadziło mnie do wolontariatu w organizacji charytatywnej.

Clare: Z czym się wiązała decyzja o wyborze drogi dawcy nasienia?

Chris: Moja żona i ja wiedzieliśmy, że skorzystanie z drogi dawcy nasienia będzie wiązało się z cyklem zapłodnienia in vitro. Zdecydowaliśmy się na oddział wspomaganego poczęcia (ACU) w szpitalu Guy's w Londynie. Miałem już wcześniej wizyty urologiczne na ACU, więc czuliśmy, że jest to dla nas w pewnym sensie znajome otoczenie.

Pierwszym krokiem był wybór banku nasienia/dawcy. Zaprezentowano nam opcje banku nasienia, które spełniały rygorystyczne przepisy brytyjskie. Ostatecznie wybraliśmy dawcę nasienia z banku nasienia w USA. Początkowo zakres kryteriów wydawał się przytłaczający. Łatwo jest wpaść w obsesję na punkcie każdego szczegółu. Łatwo jest też wydać fortunę, próbując dowiedzieć się jak najwięcej o potencjalnych darczyńcach. Niektóre banki nasienia oferują nawet nagrania głosów dawców! Odkryliśmy, że najważniejszą rzeczą na tym etapie było przypomnienie sobie, że niestety te elementy były monetyzowane i nie miały żadnego wpływu na wyniki genetyczne, ponieważ prawdopodobieństwo ich zaistnienia było bardzo małe. Pod względem emocjonalnym i psychologicznym wybór dawcy nasienia był jednym z najtrudniejszych etapów leczenia – zarówno dla mnie, jak i mojej żony. Przez cały czas zwracałem uwagę na emocjonalne napięcie zarówno u Asty, jak i u mnie. Konieczne było pozostawanie wobec siebie otwartym i wspieranie się. Asta jest naprawdę najsilniejszą osobą, jaką znam, a ten etap wystawił to na próbę prawie bardziej niż jakikolwiek inny. Swoją drogą zdała egzamin...

Odkryliśmy, że obsesja na punkcie każdego szczegółu sprawiała, że ​​proces wyboru dawcy nasienia był bardziej zagmatwany. Nie chcieliśmy też, aby poczuliśmy się zmanipulowani w wyniku polowania na informacje, które może przynosić zyski. Dlatego ograniczyliśmy nasze podejście. Skupiliśmy się na czterech kluczowych kryteriach, które najlepiej mnie odzwierciedlały: niebieskie oczy, rude włosy, wzrost (ponad 6 cm) i towarzyska osobowość.

Po wybraniu naszego profilu dawcy nasienia weszliśmy w dziwnie „transakcyjny” etap. „Złożyliśmy zamówienie”, próbka nasienia została wyjęta z magazynu w USA i przewieziona samolotem do Wielkiej Brytanii. Pamiętam, że pomyślałem, że tak doniosły moment w naszym życiu mógł zostać potraktowany z większym szacunkiem. Ale w rzeczywistości był to logistyczny etap leczenia, który polegał bardziej na gonieniu za przesyłką i zapewnieniu bezpiecznej i terminowej dostawy. Szczerze mówiąc, niewiele różniło się to od oczekiwania na dostawę z Amazona! Na szczęście nasza pierwsza runda IVF z próbką nasienia dawcy zadziałała. Nasz piękny synek urodził się w listopadzie 2020 roku. Mamy też jeden zamrożony zarodek, więc jest szansa, aby w przyszłości starać się o rodzeństwo dla niego, jeśli oboje się na to zdecydujemy.

Clare: Jak się czułeś, gdy dowiedziałeś się, że cykl IVF dawcy nasienia zadziałał i że Asta jest w ciąży?

Chris: Szczerze mówiąc, czułem połączenie uniesienia i niepohamowanego strachu! Naprawdę pomogło to, że DCN skontaktowało nas ze wspomnianą parą, która miała już dzieci dzięki oddaniu nasienia. Pomogli nam zaplanować, w jaki sposób będziemy rozmawiać z naszym przyszłym dzieckiem o jego poczęciu. DCN oferuje fantastyczne zasoby pomagające w posługiwaniu się językiem. Wczesne wyrobienie pozytywnych nawyków związanych z językiem ma ogromny wpływ na to, aby wszystko wydawało się typowe, zwłaszcza dla rodziców! Rozmawianie z dzieckiem od samego początku o jego pochodzeniu pomaga normalizować jego język, zanim zacznie ono rozumieć. Pomaga także zyskać pewność siebie, rozmawiając o tym. Poczułem się też niezwykle dumny z mojej żony Asty. Jest najodważniejszą osobą, jaką znam i przetrwała całe to doświadczenie z godnością i wdziękiem.

Clare: Czy kiedykolwiek korzystałeś z porady?

Chris: Mimo że podczas zapłodnienia in vitro/leczenia u dawcy na ACU udzielono nam ograniczonego wsparcia, Sieć Poczęcia Dawców (DCN) okazała nam tak fantastyczne wsparcie, że po urodzeniu syna nie musieliśmy szukać nigdzie indziej. DCN oferuje doskonałe narzędzia na każdym etapie drogi dawcy – przed, w trakcie i po. W rzeczywistości moje doświadczenie z DCN było tak przemieniające, że teraz jestem wolontariuszką w prowadzeniu jednego ze spotkań „TYLKO MĘŻCZYZNY” w południowym Londynie. Po pomyślnym przebyciu drogi dawcy nasienia czuję, że chcę „odwdzięczyć się” i pomóc innym w ich podróżach.

Clare: Gdybyś miała podzielić się jedną radą z mężczyznami rozważającymi skorzystanie z drogi dawcy nasienia, co by to było?

Chris: Porozmawiaj o tym w bezpiecznym miejscu z mężczyznami, którzy rozumieją. Znajdź grupę mężczyzn znajdujących się w tej samej sytuacji, wejdź do tego pokoju i usiądź. Nawet jeśli pójdziesz tam tylko na początku, żeby posłuchać. Będziesz zaskoczony, jak szybko zaczniesz rozmawiać i dzielić się swoimi obawami i uczuciami, jeśli chcesz. Szczegółowe informacje na temat pokoi rozmów i grup DCN „MEN ONLY” można znaleźć pod adresem: www.dcnetwork.org

Powiązane artykuły
Chrisa Greena
Chrisa Greena
Kalkulator kosztów zapłodnienia in vitro
Oblicz koszty IVF-ICSI lub oddania komórek jajowych w popularnych lokalizacjach w Europie!